Autor |
Wiadomość |
witia1 |
Wysłany: Nie 12:56, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Żona do męża:
- Karmiłeś wczoraj psa.
- Tak, wieczorem.
- Ty karmiłeś, ty zakop.
- Doktorze chyba go straciliśmy...
- I co teraz?
- Spokojnie technicy za raz naprawią oświetlenie i go znajdziemy. Daleko nie mógł zajść. Jest pod narkozą a ja mam tu jego lewą nerkę.
Dwaj Rosjanie przy wódeczce:
- Nowego psa sobie sprawiłem, wierny nawet na krok nie odejdzie. Gdzie ja tam i on, a jaki czujny...
- Jak się wabi?
-Komisarz Wołkow
Mg: Idziecie przez las...
Gracz: Rozglądam się, sprawdzając czy na drzewie jest może mech
Mg: Tak, jest.
Gracz: No to wsiadam do mecha i rozwalam las. |
|
|
Justyna |
Wysłany: Nie 10:34, 02 Wrz 2007 Temat postu: Życie pełne przygód... |
|
Zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, doradca prezydenta USA Zbigniew Brzeziński otrzymał zadanie nawiązania bezpośredniego kontaktu z Watykanem. Z dużymi trudnościami Brzeziński zdobył telefon do Stolicy Apostolskiej i wkrótce udało mu się odbyć rozmowę telefoniczną z papieżem. Na koniec rozmowy poprosił:
- Czy Wasza Świątobliwość zechciałby udostępnić swój prywatny numer telefonu, do wykorzystania w nagłym wypadku?
Papież odsunął słuchawkę i cicho spytał księdza Dziwisza:
- Czy ja mam jakiś prywatny telefon?
***
Podczas każdej audiencji Jan Paweł II na pamiątkę spotkania, wręczał wiernym różańce. Któregoś razu wręczając je, powiedział:
- To jest bardzo dobra pamiątka, ponieważ posiadając pamiątkę, zawsze pamiętamy kto nam ją dał. Zatem całkiem bezinteresowne to nie jest!
***
Jeden z żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej tak wspomina Jana Pawła II:
- Ilekroć papież przechodził obok nas, a my staliśmy wyprostowani jak struny, i oczywiście z poważną miną, on zawsze pociągał nas za guziki albo za troczki, żeby nas rozśmieszyć. Ale to był gość!
***
W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?".
- "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
- O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
- Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem.
***
Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.
"Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watyńczycy".
"Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmi stanowczo Jan Paweł II
***
Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
- Co ja zrobię z tymi lektykami papieskimi? Kurzą się, miejsca zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu ja to sprzedam? O. Wiem. Zimoniowi sprzedam!
***
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"
***
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać".
***
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to ma w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
- Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
- Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
- Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież
***
Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy'ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
- Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział:
- Mów mi wujaszku.
***
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".
***
W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".
***
Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie 'Niech żyje papież', przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: 'Niech żyje łupież'. Ja was do tego nie zachęcam".
***
Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
- Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć. |
|
|
Justyna |
Wysłany: Nie 10:16, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Pan Jezus i Mojżesz grają sobie w golfa.
Jezus uderza w piłeczkę, ale piłka ląduje na morzu. Jezus idzie po wodzie, uderza piłeczkę jeszcze raz no i piłka trafia do dołka...
- Ha! Na dwa razy! - mówi Jezus.
Przychodzi kolej Mojżesza.
Mojżesz mocno uderza w piłeczkę, ta ląduje w morzu, ale Mojżesz podnosi laskę i morze się rozstępuje. Mojżesz uderza po raz drugi i piłka ląduje w dołku.
- Też na dwa! Remis!
W tym momencie do grających podchodzi starzec i pyta:
- Mogę z wami zagrać?
- Jasne. - mówi Mojżesz.
Starzec uderza w piłeczke, ta ląduje w morzu, połyka ją ryba, rybę chwyta mewa, w momencie kiedy mewa przelatuje nad dołkiem ryba wypluwa piłkę, która wpada prosto do dołka.
Mojżesz zirytowany rzuca kij i mówi do Jezusa:
- Nie, no z Twoim Ojcem to się nie da grać. |
|
|
Piotr Nowaliński |
Wysłany: Nie 9:52, 02 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Pewien biznesmen mieł papugę ,która notorycznie dzwoniła przez telefon,nabijając ogromne rachunki.Przed następnym wyjazdem w delegacje,zapowiedział papudze:
-Jak wrócę i kolejny raczhunek będzie wysoki to przybiję cię na ROK do ściany,będziesz wisiała jak Ten na krzyżu!
Po tygodniu wraca,przychodzi rachunek,oczywiście duży 5000. Jak obiecał tak zrobił,młotek dwa gwoździe i do ściany.
Papuga wisi na ścinie,odwraca łepek w stronę Pana Jezusa i się pyta:
-Długo tu już tak wisisz na tym krzyżu?
-Już ze dwa tysiące lat.
Na co papuga żdziwiona:
-O kucze!To za ile Ty wydzwoniłeś?! |
|
|
FRED... |
Wysłany: Sob 23:22, 01 Wrz 2007 Temat postu: XD |
|
A tu coś ode mnie
Przychodzi baba z masztem w dupie do lekarza, a lekarz do niej:
- Co pani jest?
A baba na to:
- Dar Młodzieży!
hehehehe :rotfl: |
|
|
witia1 |
Wysłany: Śro 22:20, 20 Cze 2007 Temat postu: |
|
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze.
- Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwa głową mąż.
- Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje. |
|
|
Eli_PL |
Wysłany: Śro 19:15, 20 Cze 2007 Temat postu: |
|
Sherlock Holmes i doktor Watson wybrali się no lasu pod namiot. Sherlock się budzi w nocy, budzi Watsona i pyta:
- Spójrz Watsonie w w górę... Co widzisz?
- Oj, Sherlocku, widzę piękne rozgwieżdżone niebo...
- I co jeszcze?
- Korony przepięknych zielonych drzew...
- I co jeszcze?
- I świetliki latające sobie wesoło nad nami... A ty Sherlocku?
- Ja widzię, że ktoś nam namiot podpierdzielił... |
|
|
Timo |
|
|
Kebur |
Wysłany: Pon 14:50, 04 Cze 2007 Temat postu: |
|
Vergil czepiasz się chodzi o jedno i to samo ;P |
|
|
Vergil |
Wysłany: Pon 8:29, 04 Cze 2007 Temat postu: |
|
Justyna napisał: | Idzie niewidomy ulicą. NAd nim przelatuje gołąb i próbuje obsrać człowieka. Ślepy jednak zgrabnie robi unik.
Gołąb wzywa więc swojego kumpla gołębia i próbują razem narać ślepemu na głowę, ale ślepy znów robi unik.
No to gołębie wzywają całe stado ptactwa i robią wielki nalot - robi się ciemno od skrzydeł, ale slepy tanecznym krokiem robi uniki i całkiem czysty idzie dalej.
Jaki z tego morał?
Ślepy gówno widzi. |
Powinno być:Idzie niewidomy ulicą. Nad nim przelatuje gołąb i próbuje obsrać człowieka. Ślepy jednak zgrabnie robi unik.
Gołąb wzywa więc swojego kumpla gołębia i próbują razem nasrać ślepemu na głowę, ale ślepy znów robi unik.
No to gołębie wzywają całe stado ptactwa i robią wielki nalot - robi się ciemno od skrzydeł, ale ślepy tanecznym krokiem robi uniki i całkiem czysty idzie dalej.
- To jednak prawda, że ślepy gówno widzi... (powiedział jeden gołąb do drugiego) |
|
|
Justyna |
|
|
Vergil |
Wysłany: Nie 18:40, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
Justyna napisał: |
Bez komentarza |
znam takie o morrowind |
|
|
witia1 |
Wysłany: Nie 18:07, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
Wchodzi Terminator pod prysznic.
Upadło mu mydło, więc się schyla.
Nagle system informuje:
- System wykrył nowe urządzenie! Trwa instalacja....
-Wiem że bardzo kochałaś babcię Lusię, ale muszę ci powiedzieć że dziś umarła, jeśli chcesz możesz iść ze mną na pogrzeb.
-A czy babcia tam będzie? |
|
|
Justyna |
Wysłany: Nie 13:48, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
Idzie niewidomy ulicą. NAd nim przelatuje gołąb i próbuje obsrać człowieka. Ślepy jednak zgrabnie robi unik.
Gołąb wzywa więc swojego kumpla gołębia i próbują razem narać ślepemu na głowę, ale ślepy znów robi unik.
No to gołębie wzywają całe stado ptactwa i robią wielki nalot - robi się ciemno od skrzydeł, ale slepy tanecznym krokiem robi uniki i całkiem czysty idzie dalej.
Jaki z tego morał?
Ślepy gówno widzi. |
|
|
Justyna |
Wysłany: Nie 9:40, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
Bez komentarza |
|
|